Monika Orłowska

radca prawny

Jestem radcą prawnym. Mam za sobą kilka lat pełnienia obowiązków prokuratora. Wcześniej pracowałam w samorządzie terytorialnym. W zakresie swoich obowiązków miałam współpracę z organizacjami pozarządowymi i lokalnymi przedsiębiorcami.
[Więcej >>>]

Skorzystaj z pomocy

Miłość i odpowiedzialność. Rzecz o „umowie” małżeńskiej

Monika Orłowska11 lutego 20212 komentarze

Umowa małżeńska w rozumieniu przepisów kodeksu rodzinnego i opiekuńczego

Spotykam czasem wypowiedzi, że zawarcie małżeństwa w Urzędzie Stanu Cywilnego to zawarcie „zwykłej umowy”, którą można „zwyczajnie” rozwiązać przez rozwód. Czy tak jest rzeczywiście?

Pierwsze, co należy zaznaczyć, to fakt, że przepisy prawa polskiego, posługując się pojęciem „umowy małżeńskiej”, zawsze maja na myśli małżeńskie umowy majątkowe.

Małżeńskie umowy majątkowe są to zawierane w formie aktu notarialnego umowy, którymi małżonkowie (także przyszli małżonkowie, bo można taką umowę zawrzeć jeszcze przed zawarciem małżeństwa) zmieniają ustawowy ustrój majątkowy, którym jest zawsze  wspólność majątkowa tzw. wspólność ustawowa, na jeden z trzech umownych ustrojów majątkowych:

  • wspólność majątkową (rozszerzająca lub ograniczająca wspólność ustawową)
  • rozdzielność majątkową
  • rozdzielność majątkową z wyrównaniem dorobków

Oprócz ustawowego i umownych ustrojów majątkowych, kodeks rodzinny i opiekuńczy przewiduje także kilka wersji przymusowego ustroju majątkowego,tj. rozdzielności majątkowej małżeńskiej orzekanej przez sąd, bądź powstającej z mocy prawa.

O takich właśnie, wyżej wspomnianych umowach małżeńskich będę jeszcze pisać. Dziś jednak chciałabym skupić się na czymś innym..

Dziś będę pisać o związku małżeńskim, który zawierają kobieta i mężczyzna, zmieniając tą decyzją życie własne i swojej rodziny. Więcej. Tworzą tą swoją decyzją nową jakość. Nowy związek. Wspólnotę. Jedność. Rodzinę.

Czym jest małżeństwo?

Zgodnie z przepisami polskiego kodeksu rodzinnego i opiekuńczego małżeństwo zostaje zawarte wtedy, gdy mężczyzna i kobieta jednocześnie obecni złożą przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego oświadczenia, że wstępują ze sobą w związek małżeński.

Treść oświadczenia jest dokładnie sprecyzowana i określona także w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Brzmi następująco:

Świadomy/Świadoma praw i obowiązków wynikających z zawarcia małżeństwa uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię i nazwisko drugiej z osób wstępujących w związek małżeński) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe„.

Jakie to prawa  obowiązki?

Na przykład dziedziczenie ustawowe, wspólność majątkowa małżeńska, zmieniają się przepisy podatkowe, powstaje obowiązek łożenia na utrzymanie nowo powstałej rodziny, pojawia się nowy obowiązek alimentacyjny, a obce dotąd osoby można nazywać mamą i tatą:).

Jak często nowożeńcy mają pełną świadomość nowych praw i obowiązków i w pełni je rozumieją? Nie wiem.

Warto się czasem zastanowić, czy – zamiast kolejnego „miksera”, czy „koperty”  – najlepszym prezentem ślubnym, albo jeszcze wcześniej – na osiemnastkę – byłby pakiet porad prawnych? Z pewnością będzie to prezent zaskakujący:). Ale zawsze bardzo praktyczny i potrzebny każdemu..

Druga (?) sprawa. Miłość.

Czy ktoś z Państwa zwrócił uwagę, że w cytowanej formule oświadczenia, nowożeńcy nie ślubują sobie miłości? Powtórzmy:

„przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe„.

Czy miłość nie jest elementem małżeństwa cywilnego? A może wręcz przeciwnie?

Może dla ustawodawcy miłość była tak oczywistym elementem  twórczym związku małżeńskiego, że nie było potrzeby go wymieniać? A może jeszcze inaczej – może fakt miłości trudniej ocenić, zbadać, zmierzyć, niż zgodność, czy trwałość?

Jedno jest pewne. W ramach ewentualnego procesu rozwodowego sąd będzie badał, czy małżonkowie nadal się kochają..

Co więc dzieje się takiego, że małżonkowie – przy założeniu, że zawierający związek małżeński kochali się i mieli pełną świadomość wspomnianych praw i obowiązków – podejmują decyzję o rozstaniu?

Przyczyny rozwodów „wg internetu”

Niedawno, na pewnym portalu społecznościowym trafiłam na dyskusję o kruchej trwałości współczesnego małżeństwa i przyczynach rozwodów.

Wśród wskazywanych przyczyn rozwodów pojawiało się: „poszukiwanie miłości”, „realizacja siebie”, „brak zrozumienia, czym jest miłość”, „brak pracy nad związkiem i relacjami w małżeństwie”, „szybkość współczesnego świata”.

Co mnie zastanowiło, a zwróciłam na to uwagę dopiero pisząc ten tekst – nie pojawiały się w dyskusji, albo jakoś mi umknęły takie przyczyny, jak: czyny karalne, czy zdrada małżeńska.

Jedna z wypowiedzi szczególnie zapadła mi w pamięć. Nie zacytuję jej dokładnie, ale sprowadzała się mniej więcej do tego, że kiedyś małżeństwo było po prostu umową, a teraz mamy miłość romantyczną. Teraz wreszcie zawieramy małżeństwa z miłości, a to wiąże się z tym ryzykiem, że kiedy „miłość przemija”, to ludzie się rozstają….

Czy rzeczywiście?

Czy rzeczywiście małżeństwo z miłości
to odkrycie naszych czasów?

Pierwszy mężczyzna Adam rozpoznał w pierwszej kobiecie Ewie „tę drugą połówkę”, „kość z moich kości i ciało z mego ciała”. Czy nie była to miłość od pierwszego wejrzenia?!

Przyjaciółko moja, siostro ma – wołał Oblubieniec do Oblubienicy w Pieśni nad  Pieśniami.

A Jakub, syn Izaaka, brat Ezawa? Przez 14 lat pracował dla Labana, tylko po to, by mógł pojąć za żonę Rachelę,w której się zakochał

A Tobiasz? Przed poślubieniem Sary, córki Raguela nie powstrzymała go groźba śmierci, zła sława wybranki, ani usilne próby jej rodziców, by jednak rezygnował ze ślubu.

Czy te małżeństwa były „zwykłymi” umowami, czy małżeństwami zawartymi z miłości?

Powtórzę pytanie. Co dzieje się takiego, że małżonkowie – przy założeniu, że zawierający związek małżeński kochali się i mieli pełną świadomość wspomnianych praw i obowiązków – podejmują decyzję o rozstaniu?

Rozwód – Mediacja – Separacja
– Nieważność – Relacje

Historię, opisującą taką „przedrozwodową” sytuację opisał  Mecenas Mariusz Trela, adwokat i mediator, prowadzący szkolenia z mediacji pojednawczych w rodzinie. Zaprezentował także, jak w praktyce może wyglądać mediacja.

Historię można przeczytać tutaj

Jak widać – rozwód, to nie jest jedyne wyjście. Czasem dokładna analiza sytuacji faktyczno-prawnej małżonków może prowadzić do wniosku, że najbardziej słuszne byłoby nie – orzeczenie rozwodu, a stwierdzenie nieważności małżeństwa . Czasem, najbardziej korzystna okaże się separacja. W innym przypadku – mediacja.

Zawsze warto udać się do fachowca. Prawników specjalizujących się w prawie rodzinnym, można znaleźć tutaj

Czasem jednak przydatna może się okazać pomoc jeszcze innego specjalisty.. W przytoczonej wyżej dyskusji internetowej pojawiło się wiele odpowiedzi. Jedna wydała mi się tak interesująca, że poprosiłam Autorkę o zgodę, abym mogła podzielić się jej treścią z Państwem.

Za zgodą Autorki poniżej cytuję tę wypowiedź w całości.

Cyt.:

„Cóż, ja również myślę, że wynika to w dużej mierze z tego, że oczekujemy, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie.
Nie jesteśmy odporni na frustracje.
Nie potrafimy pracować nad relacją.
Myślę, że wielu wydaje się, że miłość to stan który jest i koniec, myli się miłość z hmm zakochaniem. . Nie wkłada się pracy w rozwijanie tej miłości.

Moje małżeństwo trwa 7 lat.
Z perspektywy czasu widzę, jak niedojrzali byliśmy na początku. Były oczekiwania wobec partnera, nie wobec siebie. Ciągłe wkurzenie, że partner nie jest taki, jak sobie wymarzyliśmy.

Dążyliśmy do ideału… tzn. do zrobienia naszego ideału z partnera, jednocześnie dając zbyt mało od siebie samych.
Generalnie zaliczyliśmy kryzys i to na samym początku małżeństwa, kiedy powinno być cudownie i beztrosko.
W sumie gdyby nie to, że faktycznie wzięliśmy ślub z myślą, że jesteśmy stworzeni dla siebie, z przyjaźni, to byśmy się rozwiedli bardzo szybko.

Jednak udało nam się pozbierać, również dzięki temu, że oboje chodzimy na indywidualne psychoterapie (w sumie z racji tego, że mój mąż jest psychoterapeutą 😛) i rozwijamy się, pracujemy nad sobą, nie nad partnerem.

Cóż, nagle zaczęło się układać, miłość rozkwitła, ale już taka wiecie, dojrzała, ta najlepsza i z roku na rok kochamy się coraz bardziej. Oczywiście nadal zdarzają się gorsze chwile, ale umiemy sobie z tym radzić.

Stąd moja rada… jak coś nie wychodzi warto rozpocząć pracę nad sobą, nie skupiać się na drugiej osobie i szukaniu w niej wad, a na zrozumieniu partnera i siebie. Związek to jednak suma dwóch osób. Tylko wiem też, że wymaga to pracy z OBU stron.”

k.cyt.

Jeżeli ktoś z Państwa zauważa podobny problem, może warto przemyśleć przytoczone słowa. Stanowią niezwykle mocne memento. I dają nadzieję 🙂

Dla osób, które szukają wartościowych narzędzi,’ mogących pomóc w naprawieniu relacji w związku – kilka takich narzędzi podałam we wpisie Bigos, bajaderka i konfitury, czyli noworoczne pisanie o wszystkim i .. prezenty 🙂 .

 


 

Wpisy na tej stronie nie są poradami prawnymi. Zawierają ogólne zarysy obowiązujących przepisów i przykłady możliwości regulacji prawnej rożnych życiowych sytuacji. Ich celem jest popularyzacja wiedzy i przybliżenie jej zainteresowanym osobom.

W każdej sprawie własnej należy się skonsultować bezpośrednio z radcą prawnym lub adwokatem, Pomoże to uniknąć zagrożeń dla interesu prawnego rodziny i firmy i poznać szczegółowo korzystne regulacje prawne.

Oczywiście, jeśli potrzebujecie Państwo konsultacji ze mną – zapraszam do kontaktu. Z przyjemnością Państwu pomogę. Mój adres e-mail: poczta@orlowskam.com  tel. 530 892 582

Sprawdź: Radca Prawny Monika Orłowska

POMÓŻ SOBIE - POMÓŻ INNYM

Powiedz mi o tym, że dzwonisz/piszesz do mnie po przeczytaniu tego artykułu, dzięki temu 10% honorarium trafi na konto Fundacji web.lex.

W czym mogę Ci pomóc?

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Monikę Orłowską, działającą pod firmą Kancelaria Radcowska i Mediacyjna Radcy Prawnego Moniki Orłowskiej w celu obsługi przesłanego zapytania. Szczegóły: polityka prywatności.

    { 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

    Leszek Bloch 12 lutego, 2021 o 10:32

    Bardzo wartościowy wpis. Często mamy takie myśli – szczególnie w początkach relacji – że tak zmienimy partnera że będzie taki jak chcemy. Nawet niektórym taka zmiana się udaje. Tylko czy jest wówczas partnerska relacja w związku, czy partner jest wtedy szczęśliwy i czy naprawdę chcieliśmy go takim zmienionym skoro fascynowało nas w nim coś co było inne niż my ? To prawda: zmieniać możemy tylko siebie 🙂

    Odpowiedz

    Monika Orłowska 15 lutego, 2021 o 14:16

    Dziękuję:) Cieszę się, że Autorka cytowanej na końcu wpisu wypowiedzi, zgodziła się na jej dalsze udostępnianie. Jej doświadczenie jest bardzo wartościowe i warto się nim dzielić.

    Odpowiedz

    Dodaj komentarz

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Kancelaria Radcy Prawnego Moniki Orłowskiej w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.

    Poprzedni wpis:

    Następny wpis: